8 marca to bardzo
przyjemny dla mnie, baby z dziekanatu, dzień.
Tak się dziwnie składa, że moi studenci darzą mnie pewnego rodzaju sympatią
(tak się przynajmniej babie wydaje) . Bilans giftów kwiatowych wyszedł
nieznacznie gorzej w stosunku do zeszłego roku ale i tak nie mam na co
narzekać. Z każdym rokiem studenci mnie
zaskakują. Wczoraj zebrałam 19 tulipanów, 2 róże i 2 kwiaty doniczkowe. Wyjdzie
na to, że baba chwalipięta i w dodatku ckliwa ( to drugie zupełnie nie pasuje do wizerunku baby) ale to naprawdę miłe. Bardzo lubię stały skład
chłopaków z III-go roku, którzy tradycyjnie tego dnia nawiedzają mnie ze szczególnie
wyselekcjonowanymi kwiatami doniczkowymi, co wspominają przy każdej następnej
wizycie w dziekanacie podkreślając, że te na oknie to od nich. Lubię tych co wyciągają zza siebie starannie chowanego
tulipana, doceniam również tych, którzy nieśmiało pod nosem powiedzą na
odchodne po załatwieniu spraw „aaaa no i wszystkiego najlepszego”.Nikt ich do tego nie zmusza ale pamiętają. Dzień 8-go marca każdego roku to naprawdę miły dzień
mojej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz